środa, 10 czerwca 2020

Edward Munch - smutny ekspresjonista.

Witajcie dziewczęta.

Edvarda Muncha uważa się za największego ekspresjonistę w dziejach. W ciągu swojego życia namalował blisko 1700 obrazów, a także liczne grafiki i rysunki. Oczywiście jednym z najbardziej rozpoznawalnych jego dzieł jest „Krzyk”, lecz to takie dzieła jak „Chore dziecko” czy też „Śmierć w pokoju chorego”, przyniosły mu pierwszą światową sławę.
Malarstwo Edvarda Muncha zainspirowane zostało niezwykle trudnym dzieciństwem, w którym od wczesnych lat młodości stykał się ze śmiercią swoich najbliższych, czyli matki i siostry. Późniejsza choroba psychiczna wychowującego go ojca również miała niebagatelny wpływ na to, co swoją wyobraźnią i talentem młody Edvard zaczął przedstawiać. A były to sprawy bardzo przyziemne, które w głównej mierze dotyczyły spraw ludzkiej egzystencji.
Były to tematy tak bardzo podstawowe, jak samotność, ból istnienia, melancholia, czy też bardzo fatalistyczne postrzeganie miłości. Jego obrazy wręcz obsesyjnie podejmowały tematykę śmierci i przemijania.
Jak więc widać i łatwo się domyślić, Muncha interesował w malarstwie przede wszystkim człowiek. Jeśli nawet na poszczególnych obrazach pojawiały się krajobrazy i pejzaże, to tylko po to, aby podkreślić znaczenie psychologiczne dzieła. Szczególnie widoczne jest to w dziele „Krzyk”, gdzie artysta w genialny sposób przedstawił rozpacz i ból człowieka.
Człowiek, którego postać przypomina jednocześnie czaszkę, jak i embrion, co sugestywnie daje do zrozumienia, że całe ludzkie życie przepełnione jest grozą. Dopełnieniem ma być znajdujący się za postacią krajobraz, który za pomocą falistych, rytmicznych zmian kolorów, ma za zadanie wywołać rezonujący, przeszywający powietrze krzyk.
Obejrzyjcie część jego obrazów:
KRZYK
MELANCHOLIA

ROZSTANIE 


MINERVA

KOCHANKOWIE



Proponuję obejrzeć również dwa filmiki, w których pani Ola przybliży Wam sylwetkę tego wybitnego malarza.




https://www.youtube.com/watch?v=kM5BIi-EzOk&list=PLKQ4qaTrNi3A7X0AdeO4AE0WxQr77lnK9&index=1

Pozdrawiam.
A.G.

1 komentarz: